Gmina Resko

Iglice - Opuszczona perła

Opuszczona perła

Iglice w gminie Resko, to miejscowość, która mogłaby stać się perłą powiatu łobeskiego i zapewne w czasach świetności była, a to za sprawą okazałego pałacu, znajdującego się w tej wsi. 99 pokojów, okazały park obwarowany murem, ryglowy kościółek - jeden z  najstarszych na Pomorzu i genius loci - duch miejsca, którego nie każda miejscowość posiada, sprawiają, że wioskę tę zapamiętuje się na dłużej. Jednak zaniedbań jest wiele, a z nimi mieszkańcy sobie nie poradzą.

Pierwsze ślady osadnictwa datowane są na XI-XII wiek, jednak nie w samej miejscowości około 1,5 kilometra od wsi. Położone jest na bagnach w pobliżu rzeki Rekowej. Grodzisko jest ulokowane na planie koła. Do dziś widać ślady wału i przedwala od strony południowej i południowo-zachodniej. Wyniesione jest stromo nad najbliższą okolicę. Najprawdopodobniej jest grodziskiem typu stożkowatego, to między innymi pozwala archeologom datować jego powstanie na XI-XII wiek, z tego też okresu pochodzi pobliskie cmentarzysko kurhanowe w Orzeszkowie, gdzie znajduje się 16 kurhanów. Tam w 1926 roku przeprowadzono metodyczne badania archeologiczne, w trzech rozkopanych kurhanach znaleziono zabytki słowiańskie. Skarb, który się tam znajdował datowany jest na lata po 1054 roku. Około 300 monet ukrytych w kurhanie pochodziło z różnych mennic europejskich.

Iglice były dużą typową wsią dworsko-chłopską, wchodzącą w skład rozległych dóbr położonych wokół Reska. Dobra te były przez wiele wieków, aż do pocz. XIX w. lennem jednego z najstarszych na Zachodnim Pomorzu słowiańskich rodów - Borków. Część zachodnią wsi zajmują zagrody chłopskie, centralną kościół z cmentarzem, wschodnią zaś zespół pałacowo-parkowy. Kościół pw. św. Stanisława Kostki fundacji Ostena, który został zbudowany w 1696 r. Jest to jeden z najstarszych na Pomorzu kościołów ryglowych. Wieżę dobudowano pod koniec XIX wieku. Jest drewniana dwupoziomowa, wyprowadzona z korpusu nawy. Smukły ostrosłupowy hełm wieńczy metalowa sterczyna z krzyżem. Z dawnego wyposażenia zachowała się jedynie XIX-wieczna ambona i część ławek.

Jednak perłą nie tylko tej miejscowości, ale regionu był eklektyczny neobarokowy pałac wzniesiony w połowie XIX w., a rozbudowany na początku XX wieku. Murowana budowla z fragmentami ścian ryglowych, założona na planie L, dwukondygnacyjna bryła rozczłonkowana ryzalitami, wieżami. Korpus główny, czyli najstarsza część budynku o cechach neobarokowych jest 2-kondygnacyjny, przykryty stromym dachem dwuspadowym. XX-wieczne skrzydło posiada bardziej rozczłonkowane elewacje i bryłę przez wprowadzenie ryzalitów, parterowych aneksów, ganków oraz wieżyczek. Do rezydencji przylegają zabudowania gospodarcze z tej samej epoki. Otoczona jest 150-letnim parkiem angielskim o pow. 6,27 ha z czytelnym układem dróg i ścieżek wewnątrzparkowych. Powierzchnia użytkowa wynosi 3180 m kw., a łączna kubatura obiektu ma 36000 m. sześć.

Do początku lat 80-tych w pałacu mieścił się Zakład Poprawczy. Po kilku latach od jego likwidacji decyzją wojewody zachodniopomorskiego została wydana decyzja komunalizacyjna. Dwa lata później obiekt zakupił prywatny przedsiębiorca. Od tamtego czasu pałac kilkakrotnie zmieniał właściciela. Choć jest niezwykle atrakcyjny i mógłby stać się w przyszłości prestiżową wizytówką Polski, z wysokiej klasy centrum konferencyjnym wraz z lądowiskiem dla helikopterów, bo takie miejsce, jak zapewnia właściciel na swojej stronie, już istnieje w planach, to póki co kolejni właściciele nie radzą sobie z tym zadaniem. Barierą uniemożliwiającą przywrócenie świetności pałacu są po pierwsze bardzo wysokie koszty - opiewające zdaniem właściciela aż na 4 mln euro, po drugie - obostrzenia konserwatora zabytków.

Na końcu wsi po prawej stronie znajduje się mały cmentarzyk poniemiecki ze zrujnowaną kapliczką. Mieszkańcy w miarę możliwości starają się uporządkować teren. Niestety nie jest on własnością ani sołectwa, ani gminy. O możliwość oczyszczania każdego z elementów cmentarza muszą prosić o pozwolenie. W tym miejscu znajdują się również trzy groby polskich żołnierzy. Jeszcze kilkanaście lat temu wszystkie były bezimienne. W latach dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku rodzina jednego z żołnierzy odnalazła grób oraz świadka śmierci ich członka rodziny. Okazało się, że pochowany tam żołnierz zginął już po wojnie. Miał wraz z innymi wykąpać konie w pobliskim jeziorku. Jeden z koni znarowił się i kopnął żołnierza w głowę. Historie dwóch pozostałych pochowanych tam żołnierzy nie są znane. Być może i ich rodziny kiedyś odnajdą.

mm

Wykorzystano:
Z dziejów Ziemi Łobeskiej, Prace Instytutu Zachodnio-Pomorskiego, Szczecin 1971,
Prowincjonalny Okazjonalnik Literacki Łabuź nr specjalny,
http://www.usenetposts.com/iglice.htm


Tekst zaczerpnięty z "tgodnika łobeskiego".

Wróć